Nick:mkdmkdmkl
Dodano:2006-06-30 18:55:14
Wpis:Tak jeszcze w ramach uzupełnienia. Gdzie tam było napisane , że przywieranie ma dotyczyć konkretnie twojej osoby? To był opis konkretnego stanu psychicznego , którego konsekwencje , zwykle negatywne , dotykają wszystkich wokół , z siłą wprost proporcjonalną do tego , jak bardzo są dla R. ważni. Nie chodziło o to , że ta pierś miałaby należeć konkretnie do E. (choć skądinąd z uwagi na szereg jej pozytywnych cech - E. , oczywiście , nie piersi - nie byłoby chyba przeciwwskazań)
A nad tym , do kogo miałaby należeć , R. się właściwie nie zastanawiał. Raz próbował i wystarczyło mu to , żeby nie mieć ochoty na próby dalsze , bo to , co mu wyszło , trochę go przeraziło.
I tak już całkiem abstra***ąc od piersi , ssania i tego typu quasierotycznej problematyki (przypominającej zresztą trochę legendy o Królewiczu Marku) , R. w ciebie wierzy , mocno i głęboko , że jesteś lepsza , w dowolnym tego słowa znaczeniu , niż sama o sobie sądzisz. Już tyle dowodów miał... Bo przecież to , że jesteś ciemna , że uważasz się za czarną , brudną i szlamowatą , nie oznacza , że jesteś zła. Także dlatego , iż "grzech wymaga siły , charakteru" jak mówił Odlewacz Guzików (tzn. nie oznacza to , że ty ich nie masz , tylko że raczej niekoniecznie jest to taki rodzaj jednego i drugiego). I jakoś R. sobie wyobrazić nie potrafi , żebyś była w stanie wyrządzić w sposób świadomy i wyrachowany krzywdę komuś , kto nie uczynił jej tobie.
Co tam więc takiego mogłoby być , co dałoby radę R. przekonać , że jesteś tak straszna , jak o sobie mówisz? R. nie pyta , ale wyraża wątpliwość , czy to naprawdę tak przerażające rzeczy , czy też tylko taka zwyczajna , burobrudna małość , jak kosz na śmieci na stacji kolejki WKD w Milanówku.
Bo jeśli to ostatnie , a to właśnie R. uznaje za prawdopodobniejsze , to ocena , że zapoznawszy się z tymże odwróciłby się i sobie poszedł , jest bardzo niesprawiedliwa i niemiła. Jakby sam był aniołem jak z obrazka!
A w tym koszu olaboga! Dierezy , arsy , paronomazje , tyle ciepła , co w średnio rozgrzanym żelazku , ujeżeni Leśmian z Czechowiczem , czułość , wrażliwość , miękkość , słone smugi na biodrach , uczuciowość , sny złociste , przywidzenia kalinowe , zaskrońce słów , ćwiczenia z HJP i takie coś czego lepiej nie oglądać z bliska. I jeszcze tysiące innych rzeczy. Doprawdy , zdaniem R. więcej jest pięknych , ważnych i pozytywnych rzeczy w tym koszu niż co poniektórych ślicznych , a pustych pałacach.
Właśnie - czytałaś "Peera Gynta"? To taka Biblia R. Nie w sensie drogowskazu moralnego , tylko akurat na odwrót ; to dzieło , któremu najbliżej do uniwersalnego wykładu , czym R. jest w istocie.
------------------------
Z innej beczki (takiej na kapustę , w której się umieszcza dzieci poczęte a niechciane) : R. wrócił do "Kto mi dał skrzydła" Porazińskiej i "Filonka Bezogonka" wiadomo kogo. Pierwsza pozycja , świetnie jego zdaniem napisana , stała się w swoim czasie początkiem jego fascynacji Kochanowskim. Ale jeśli chodzi o historię... Doprawdy , kwiczy to jak prosięta Kefalina (postać z jeszcze innego dzieła , o którym przy okazji). Druga natomiast świetnie zniosła upływ czasu.
R. wrócił ponadto po raz wtóry do swojej ulubionej mangi , czyli "Monstera". Ech , dlaczego takich rzeczy w Polsce nie wydają? Ma to klimat mniej więcej spomiędzy Sinisalo a Dostojewskiego. I niesamowitą fabułę - generalnie rzecz biorąc thriller psychologiczny , ale z elementami bardzo wielu innych gatunków.
Raj : wnijdziesz doń , Sanderko , jak gwiazda zaranna ,
byleś życiem nie była zestryfikowana.
Jaki jest między Sandrą a jej sadem związek?
|