Nick:fmklmmk
Dodano:2006-06-17 12:14:33
Wpis:Juliusz Słowacki na Montmartre. Nijak się to miało do smoczego grodu. Dopiero pod kopcami zobaczyli (duchem poczuli) , co to jest prawdziwa uroczystość. Całe miasto się cieszyło , odświętnie przybrało , tłumnie podążyło. Gdzie indziej by tak uczczono poetę? Dla nieboszczyków nie ma jak Kraków! A jaka szykowna jest przedtem próba generalna – specjalność jak cwibak krakowska – którą zwie się tutaj benefisem i nawet ją telewizja na cały kraj transmituje. Siedzi poeta na tronie , duchy przeszłości na widowni , Beata Rybotycka jego wiersze śpiewa , hurysy na przedsmak sprowadzone z niebios kwiatami wieńczą. Jasiński woła – Kochajmy poetów! I kochają , a jakże. Później i świeczkę na grobie zapalą , i tarczę szkolną przypną. Nie darmo pisał Andrzej Bursa : „Ja chciałbym być poetą – Bo dobrze jest poecie...”. A Bursa był oczywiście z Krakowa.
Mądrze zrobił poeta , że się przeprowadził. Nawet i z doczesnego punktu widzenia. Cennego czasu też zaoszczędził , oczu ślepienia , w bibliotekach wysiadywania. Gdzie indziej musiałby pewnie grube buchy czytać , do niczego na Parnasie niepotrzebne cudze myśli poznawać. Tutaj też może , ale przecież nie musi. Bo w Krakowie każdy artysta jest autorytetem moralnym. Zaś autorytet moralny nie wiedzieć musi , ale wyrokować. Zeusowym piorunem słuszności razić. Co z Bogiem uzgodnił , objawić. Czyż to się nie zgadza z samą istotą powołania poety? A tylko tutaj , w Krakowie jest to naprawdę możliwe , w rzeczywistość się wciela , liściem bobkowym skołataną głowę przystraja. Niech ci więc rynek śpiewa , niech prężą się triumfalnie wymiona kopców , niech dzieci z zachwytem szepcą twoje strofy od Kłaja do Kobierzyna. O dobrze zrobiłeś poeto , żeś się przeprowadził. O słusznieś ty uczynił! Ciężkie kłosy złotych łanów polskich ziarno swe chylą przed Tobą!
Zdaję sobie sprawę , że felieton niniejszy może wydać się niektórym czytelnikom trochę egzaltowany , a nawet , choć chciałem tego uniknąć , jakby wiernopoddańczy. Proszę więc o odrobinę zrozumienia. Oddalony od przełomów narodowych reaguję na nie często z opóźnieniem , siłą więc rzeczy z emocjami przyćmionymi dystansem i niewystarczającym żarem. Kiedy więc przeczytałem na łamach wszystkich czasopism , usłyszałem i zobaczyłem kilkanaście razy w telewizji ,
postanowiłem i ja choć raz włączyć się w pełni w to najważniejsze w ojczyźnie wydarzenie roku. Być en vogue. Ziarno sławić , a nie plewy. A to przecież w tych dniach , co pamiętnymi je czyni , co się miało dokonać – dokonało. Poeta Adam Zagajewski przeprowadził się do Krakowa.
|