Nick:misiek6 Dodano:2006-07-03 23:04:28 Url:http://one6.pl/ Wpis:Nie wiem co napisac :) W kazdym razie jest fajnie :)
Nick:mkfrmfm Dodano:2006-04-28 13:20:29 Wpis:Ujrzał król tęczową gąsienicę na wygonie czy też pawie jaja sadzone na zorzy , lecz dość prędko zorientował się , że jest to Krętlin Szcządry , ledwo szczęty jaźniak wszechobecny , ani cielesny , ani duchowy , bo właśnie wypośrodkowany. Rósł jak na drożdżach , bo rozmyślał o sobie , a im więcej rozmyślał , tym więcej go było. Gdy usiłował porządnie się skupić , od braku wprawy często się rozrzedzał , a ponieważ Natura nie znosi próżni , pustki te zaraz wypełniał w nim afekt. Naciągał cały oddaniem i czułością , każdym zastanowieniem dźwigając zorzane widnokręgi , bo to , co psychiczne , było tam prawie atmosferyczne. Doskwierały mu jednak błędne amory - zakochania fatamorganowe , gdyż jedne przypływy jego uczuć trafiały na wezbrania innych , emablując je wskutek nieporozumienia i tak , wciąż tylko siebie w sobie spotykając , już się miejscami kochał na umór. Potem przeżywał ciężkie rozczarowania , kiedy stwierdzał , że to ciągle tylko on sam , a wszak nie był samolubem i nie siebie pragnął kochać , toteż wszystkie horyzonty zawlokło mu tęsknotą. Wciąż był sam i samotność ta ustaliła jego rodzajnik , został bowiem samcem , od czego nader burzliwie zmężniał. A ponieważ wszystko się indukuje z przeciwnym znakiem , już zdecydowanie łaknął istoty-innoty rodzaju żeńskiego. Roił sobie upojne kochanki-zorzanki o nie oznaczonych , lecz pokuśnych dziewokłębach , i chodziła w nim ta miłość do niewiadomych przepięknic jak żywioł - zwłaszcza tam , gdzie prawie już ustawał. Tak przynajmniej można było wyrozumieć sobie owe klimatyczno-psychiczne , umysłowo-burzowe zjawiska. Myśli jego stawały się coraz ciemniejsze , aż czarne , zjadały się w oblałej psyche , niekiedy dochodząc rozmiaru kamieni filozoficznych. Gdyż tak wyglądały owoce beznadziejnych medytacji - niczym ich spetryfikowany osad na dnie duszy. Lecz jeśli tak , czemu uronił kilka co większych sztuk , cicho łypiąc zorzanym blaskiem na wygonie , a potem zafilował i przejaśnił się z wyraźną ulgą? Czyżby to był sposób pozbycia się balastu duchowego? Tak się z sobą borykał , tak wystawiał sobie innoty w różnych fazach upojnej konsolidacji , tak nim rzucało od nie zaspokojonych uczuć , aż naderwał się na peryferii i wyłonił z siebie coś jakby cumulus odtrącony wichrową ścianą od frontu burzowego. Wyosobnienie to jakiś czas wlokło się za Krętlinem , aż wzięło się do samostanowienia. Wtedy pokazało się , że od impetu nie tę jedyną innotę wyłonił , o jakiej marzył , lecz ich półtrzecia (...).
Nick:Admin Dodano:2005-02-07 14:23:31 Wpis:Pozostaw wpis!