Nick:mkflmklfmkl
Dodano:2006-02-16 10:08:53
Wpis:>A kto to?
Nie pisałem o niej przy okazji "Makbeta"?
Tak czy owak , osobiście uważam ją za jedną z najlepszych polskich reżyserek ("nowego nurtu" , oczywiście) - teatr Warlikowskiego koncentruje się obecnie na sprawach coraz bardziej dla mnie abstrakcyjnych (trochę widać to już w "Krumie" , IMHO oczywiście - a wybierasz się na niego w końcu?) , Jarzyna obecnie snuje się po różnych dziwnych bocznych ścieżkach teatru , a Klata - jak wspominałem - robi przedstawienia świetne , jednak chyba nieco niedopracowane.
Miśkiewicz zaś jest z innej kompletnie bajki i nie ma co go porównywać do tamtych.
Recenzje najnowszego przedstawienia Kleczewskiej tutaj. Specjalnie wybrałem dwie najbardziej reprezentatywne dla dwóch nurtów oceniania.
>Optymista... ja nie wiem, czy z polskim społeczeństwem nie >jest
>przypadkiem tak, jak z Dukajowym legionem Horror: że od >dwóch
>tysięcy lat wymienia się tylko jego Materia, to jest tworzący >go
>żołnierze i dowódcy, ale nie Forma...
Przeczytałaś już "Inne pieśni" do końca? I jak - nadal podtrzymujesz swoje onegdajsze zarzuty co do zatracania się wątków? Oraz jakie wrażenie wywarły one ogólnie?
A moje zdanie na ten temat (społeczeństwa , nie Dukaja) brzmi : a w życiu. Absolutnie nie. Nieprawda.
>IMHO zawsze będą tacy, co
>snobują się na wszelkie nowinki z Zachodu, będą i normalni, >rozsądni
>ludzie, ale główny zrąb tego społeczeństwa, tego polskiego >Horroru
>zawsze będą stanowili straszni mieszczanie...
E tam. We Francji dało się w sto lat (rozdział Kościoła od państwa to bodajże 1895) tak totalnie zlaicyzować społeczeństwo , że zrobiło się już nawet nie areligijne , tylko niekiedy antyreligijne (nie żebym uważał ten ostatni trend za pozytywny). W dwieście lat po Rewolucji Francuskiej jej ideały i cele są (choć w różnym stopniu) uznawane i kultywowane w całej Europie i połowie świata na dobitkę. W tym kierunku to będzie szło i będzie szło szybciej ze względu na rozwój globalnej wioski , w której odizolowanie ludzi od informacji na interesujące ich tematy lub od osób podobnie myślących staje się niemal niemożliwe.
Podejrzewam , że czasów , w których gros strasznego mieszczaństwa wymrze , a następne pokolenia w sporej przynajmniej mierze znormalnieją , jeszcze dożyję.
>Każdy fanatyzm wiąże się jakoś z misyjnością... A nawet w >kwestii
>tolerancji można osiągnąć stan fanatyzmu.
Można. Ale w przeciwieństwie do chrześcijaństwa czy np. islamu fanatyzm ten jest sprzeczny z istotą tych nauk , a nie przez nie popierany. Więc "fanatyzmowi tolerancji" odpada bardzo duża grupa tzw. "pokornych cielątek" , które dawniej dawały się prowadzić np. księdzu czy przywódcy politycznemu , a teraz albo szukają sobie nowoczesnego surogatu gdziekolwiek bądź - od pism kobiecych po poradniki - albo metodą prób i błędów usiłują wykrystalizować sobie własny światopogląd. A bez nich taki ruch pozostanie marginesowy na wieki wieków amen.
No i wreszcie : człowiek przyjmowany jako wartość najwyższa (jak jest w tych ruchach) oznacza tyle , że nie ma żadnej wartości wyższej od człowieka. Nie jest nią na przykład głowa orła , odpadają więc konflikty o jej znikanie. (Przypomina mi to nawiasem mówiąc przypadek z odtwarzaniem po pieriestrojce herbu Litwy : na Pogoni historycznie rzecz biorąc jest kobyłka z opuszczonym ogonem , ale po Bardzo Długiej Narodowej Debacie przyjęto , że ogon w nowej wersji herbu ma być podniesiony , bo to wyraża optymizm w stosunku do przyszłości! :D :D :D :D) BTW , jeśli faktycznie byli kiedyś tacy , co faktycznie zamiast np. za wolność kraju zajmowali się walką za orła , jak dla mnie mogą razem z tym orłem wylądować na śmietniku historii. IMHO sam orzeł wartością nie jest.
>Co było do przewidzenia.
Być może.
Ale w zasadzie ostatnio stwierdziłem , że procesów o obrazę uczuć religijnych rzeczywiście mogłoby nie być - jeśli Bóg jest , to bluźniercy i tak po śmierci trafią do piekła , więc dodatkowe ich męczenie na ziemi jest bezsensowne. Właściwie mogłoby się to rozciągnąć również na hymny , godła etcetera.
>W załączniku komentarz... [A baj
|