Nick:fmkfrmklfr
Dodano:2005-10-29 19:58:13
Wpis:Ból i rozpacz prowadzącego talk-show , rozmówca śmiał go przyćmić , zastąpi go pewnie wkrótce na afiszach w metrze i na tramwajach – jakże eidetycznie biegnie potoczysty słowotok Damiana Aleksandra Lirnika.
- Jakże wspaniale pan wygląda , cóż za cera , czy możemy dostać adres pańskiej kosmetyczki? – ociera pot z czoła Grzegorz Alembicki , który formy „Grześ” pozwolił w stosunku do siebie używać dopiero w trzydziestym roku życia , obejmując prowadzenie własnego programu.
Lirnik uśmiecha się lekko i jasne włosy na łuku brwiowym zdają się trzepotać na wietrze.
- Niestety , nie korzystam z usług nikogo takiego – wyjaśnia z ujmującym , filuternym błyskiem w oku. – Uprzedzając pańskie pytanie , nie używam również preparatów wzmagających przyrost mięśni , choć nie przeczę , że bywam na siłowni. Kreatyna natomiast w moim mniemaniu potrzebna jest jedynie pedofilom , którzy chcą zniwelować skutki terapii hormonalnej – oko zwęża się , jakby jego posiadacz przeistaczał się w lindwurma – a dla nich , jak sądzę , miejsca w tym kraju być nie powinno. Z pewnością w każdym razie nie będzie , jeśli w następnych wyborach ludzie oddadzą swe głosy na kandydatów prawych.
- „Prawy” to słowo już niemal zapomniane...
- Ależ tak , zapomniane! – podświadomość Lirnika bezlitośnie egzekwuje niezbędny w tym momencie popis udawanego ożywienia , choć przez cały czas ożywienie to pozostawało na poziomie niezwykle wysokim. – A dlaczego tak się stało? Język jest odbiciem
rzeczywistości ; wyraz niemal zaginął w pomroce dziejów , gdy los ten spotkał niesioną przez niego treść! Co zaś spowodowało , że rzeczy tak się potoczyły?
- Nie , błagam – macha rękami w panice Alembicki. – Nie wikłajmy się w dygresje historyczne.
- Słusznie – odpowiada jego rozmówca (kamery rejestrują roześmiane ogniki w oczach Lirnika , gdy patrzy na zdumienie tamtego). – Nie dlatego , by było pożądane , abyśmy wszystko zapomnieli. Dlatego natomiast , że zamknięcie rozrachunków z przeszłością jest oczywiście ważne , ale dużo ważniejsza jest inna rzecz ; dbać trzeba , by nie musiała i nie potrzebowała się z nami rozliczać przyszłość. By „Wesele” można było odłożyć do lamusa historii jako zdezaktualizowane – nie jako dowód braku szacunku dla Wyspiańskiego , lecz znamię zmian , jakie się od czasów jego napisania dokonały.
Te szklane szklanne szklone za szkłem szklą się szkliste oczy i myśli prowadzącego. Te same cztery ściany , a w nich iście isty lindwurm litaur lirogon Lirnik łączy jakąś magiczną synestezją melodyjny ton głosu ze strumieniami blasku reflektorów. Na słowa Każde sobie Wiersz mi się rozpada Gadam wierszem O Jezu Albo mną ktoś gada...
Dykcja i siła głosu Lirnika imponuje ; Alembicki wyjmuje z kieszeni paczkę chusteczek firmy , która drogo mu zapłaciła za ten uzgodniony przed rozpoczęciem audycji gest , ociera czoło i powtarza gest zwężenia oczu. Nikt nie będzie sobie drwił z wielkiego mnie.
- No dobrze , skoro usłyszeliśmy już ze szczegółami opowieść o szczegółach sytuacji , która doprowadziła pana do podjęcia decyzji powrotu do świata polityki , pora teraz na pytania bardziej prywatne. Na przykład... – udał , że się zastanawia – jaki jest pana ulubiony poeta?
- Powiedziałbym , że Zbigniew Herbert – przygryza wargę tamten – gdyby nie jeden
niewielki , ale istotny szczegół. Nie jestem w stanie w pełni identyfikować się z jego bohaterem , bo ten „przyjmuje rolę poślednią nie będzie mieszkał w historii” i ma on obsesję przegranej. Oczywiście , czasy , w których autor żył , usprawiedliwiają to z nawiązką , niemniej nie do końca rozumiem , dlaczego aż po kres życia Herbert sądził , że szpicle , kaci i tchórze wygrają. Z drugiej jednak strony wiem , że ten wielki nauczyciel życia jak rolnik z ewangelicznej przypowieści zasiał swoją poezją ziarno , które dało stokrotny plon ; tak wielu dzięki niemu uwierzyło , że nie są sami w niezgodzie na zło i rozpasanie świata. Myślę , że razem dokonać możemy niezwykle dużo , ch
|