Nick:frfkfrlk
Dodano:2005-05-26 15:06:40
Wpis:> Po namyśle stwierdziłam, że nie będę z tobą polemizować na >temat
> Baczyńskiego... Najzwyczajniej w świecie nie siedzę w >temacie tak
> jak ty.
ŁOŁ! Ale ja tylko interpretuję fakty , które a) zapamiętałem z lekcji polskiego , b) są do wygooglania. Wbrew pozorom nie wszystko się da... mimo długotrwałych poszukiwań za cholerę nie mogłem znaleźć , co robił Brzechwa podczas wojny. Poza tym , że w każdym razie nie był na emigracji.
> Ale tu nie o to chodzi, czy to miało szanse. Rzekłabym, że im >mniej
> szans, tym bardziej ich do tego ciągnęło - do walki o
> niepodległość, do głupiej miłości, do bezsensownego buntu. I >oni, w
> 1944, byli tacy sami jak ci w 1830.
Otóż to. I to jest właśnie według mnie zaleta konsumpcjonizmu , że ci w 2005 NIE będą tacy sami jak ci w 1944 i 1830. Ponieważ wszystkie wartości zostały zanegowane , nie ma też świętości , których nie można by w skali społecznej obśmiać i zmieszać z błotem. Dlatego , jak będą sobie tworzyć nowe wartości , już na poziomie jednostkowym albo ewentualnie grupowym , będą musieli przyjąć też własny rozum za probierz. Ateizm rozpowszechnił się i nawet wielu chrześcijan podświadomie wątpi , czy aby na pewno ich poglądy są tymi jedynymi słusznymi. Co też bardzo dobrze powstrzymuje od bezsensownych poświęceń (z naciskiem na "bezsensownych" , a nie na "poświęceń") , skoro ma się świadomość bycia jętką jednodniówką.
W noc listopadową zarąbano dziewięciu generałów polskich , którzy do powstania przyłączyć się nie chcieli. Powstanie styczniowe doprowadziło do likwidacji resztek odrębności Królestwa Polskiego i ustrojowych reform w nim (w latach 1861-1863 utworzono na jego terenie jakieś dwa tysiące szkół elementarnych z polskich językiem wykładowym oraz nowy uniwersytet). Powstanie warszawskie , pomijając już fakt wybicia najlepszych , elitarnych wręcz oddziałów powstańczych w bezsensownych walkach , pomijając polityczną klęskę (bo gdyby powstania nie było , opozycja polska miałaby szanse zachować swoją ciągłość do lat osiemdziesiątych , bo zwyczajnie zostałoby jej dużo więcej , i to jak zorganizowanej!) , zmieniło Warszawę w kolejną Hiroszimę.
Oczywiście , mógłbym cynicznie zauważyć , że odbudowana Warszawa jest ładniejsza od przedwojennej (bo IMHO jest - przynajmniej w centrum nie ma ciasnych zaułków i jatek a'la pewna dawna stolica) , a gdyby opozycja polska przetrwała , przetrwałby i paradygmat romantyczny , a ja nie byłbym możliwy taki jaki jestem. Ale to właściwie szersza refleksja historyczna ; historia była jako całość o tyle dobra , że dzięki niej mogłem powstać w najlepszym możliwym momencie i w jedynym chyba dogodnym. Z drugiej jednak strony gdyby ułożyła się inaczej , może więcej byłoby tych momentów , może byłbym możliwy wcześniej?
> Jeśli chodzi o Chrystusa - według mnie jego śmierć była >częścią
> jego doskonałego planu. A że plan był planem szaleńca, to >inna
> sprawa. Bo normalny nie był. Normalnemu by się nie udało. A >on
> dokonał rzeczy niesamowitej, pociągnął za sobą >niewyobrażalne
> tłumy, zburzył porządek świata i stworzył nowy. Wszystko w >dużej
> mierze dlatego, że zginął taką śmiercią, jaką chciał - >niewinny,
> pohańbiony i wśród tłumów. Dla mnie to nie jest poświęcenie >ani
> samobójstwo, tylko geniusz szaleńca.
Pytanie , czy sobie zdawał z tego sprawę. Przykładem podobnym , tylko na mniejszą skalę , jest choćby Guevara.
> Ale zastanów się, czy ty byś nie był wtedy pełen agresji, >widząc
> hitlerowców w mundurach panoszących się po ulicach >twojego miasta,
> zaszczutych ludzi?
Ja nie o tym pisałem , Elring. Zdanie o tym pokoleniu , a raczej o jego sporej i reprezentatywnej części , wyrabiałem sobie przede wszystkim na podstawie źródeł _sprzed_ wojny , choćby "Kronik tygodniowych" Słonimskiego , wierszy Minkiewicza , KIGa , Tuwima , skamandrytów , rozmaitych relacji prasowych. Bo trudno wyrabiać sobie ocenę na podstawie czyjegoś zachowania w warunkach _ekstremalnych_. I jak czytam o biciu koleżanek-Żydówek na uczelniach , o militarystycznych bredniach w pismach dla
dzieci , o mło
|