Witam w moje księdze gości Ela

Nick:mina4 Dodano:2006-07-03 22:18:29 Url:http://one6.pl/ Wpis:Cholernie mi sie podoba ta twoja strona...
Nick:jkofjkddfjk Dodano:2005-05-14 17:36:49 Wpis:> Naruszyć umiałby każdy.

Polemizowałbym , ale to być może kwestia różnej definicji wolności. Albo czego innego , bo na użytek tamtej swojej wypowiedzi postawiłem znak równości pomiędzy "umieć" a "być zdolnym psychicznie" co chyba nie było najszczęśliwszym pomysłem. Chodziło mi w każdym razie o to drugie.

> W pierwszej chwili chciałam się żachnąć, że tu nie chodzi o
> istnienie twoje i świata, tylko o drugą osobę etc... ale w >gruncie
> rzeczy to przecież o to chodzi. O to, czy jesteśmy bezkarni, >czy
> nie. Inny może być co najwyżej wymiar kary.
> Tak więc nie wiem, czy jednak się tak bardzo od ciebie >różnię.

Zastanawiałem się dzisiaj nad tym i doszedłem do następujących wniosków... nie naruszanie wolności drugiego człowieka jest jednocześnie pewnością możliwości egzystowania społecznego [przy definicji społeczeństwa jako zbioru jednostek , a państwa jako organizacji rządzonej przez reprezentację tychże jednostek mającej obowiązek dbać o ich interesy przez wymierzanie kar jednostkom naruszających wolność innych oraz ewentualnemu pozbawianiu ich możliwości dalszego tej wolności naruszania... oczywiście definicja jest niepełna , bo ograniczyłem ją do kwestii dotyczącej interesującej nas sprawy] ponieważ jeśli ja nikomu nie wyrządzam {z obiektywnego (i ew. prawnego) punktu widzenia} krzywdy , nikt też nie ma prawa wyrządzić jej mi.

Tym samym naruszanie czyjejś wolności postrzegam jako działalność w zasadzie samobójczą.

> Ale ja nie rozumiem zasadniczej sprawy - jak w takim stanie >rzeczy,
> z taką świadomością możliwa jest w ogóle przyjaźń?
> Przyjaźń to związek oparty na zaufaniu. Załóżmy, że traktuję >kogoś
> jak przyjaciela i dzielę się z nim swymi najskrytszymi,
> najintymniejszymi myślami - i jednocześnie wiem, że według
> niego "można wszystko". Czyli można te zwierzenia >powtórzyć komuś
> innemu, pomimo zaufania.

Fakt , skomplikowana sprawa.

Generalnie wszystko można , powtarzać zwierzenia też. Natomiast z reguły tego nie robię - fakt , że mimo wszystkich moich złych stron ktoś mnie chce z całym tzw. dobrodziejstwem inwentarza , za bardzo mnie wzrusza. Bo tych stron jest spoooro więcej niż dotąd poznałaś.

Oczywiście jest i powód cyniczny , (od czasu do czasu mam wrażenie , że wszystko , co robię , ma i cyniczną stronę , i tę drugą , chociaż chyba nie jest to do końca prawda) a mianowicie fakt , że nie zdradzanie samemu to jedna z lepszych gwarancji nie bycia zdradzonym. Nie jest pewna na 100% , ale czy cokolwiek jest pewne?

Napisałem "z reguły" i zapewne zaraz powiesz , że chcesz wytłumaczenia... owszem , bywa (acz rzadko) że z jakąś wynikającą w przyjaźni sprawą nie potrafię sobie dać rady i przedyskutowuję to z inną z przyjaciółek. Tu się jednak przydaje fakt , że są one od siebie niemal zupełnie odizolowane - zupełnie inne kręgi znajomych , społeczne , miejsca zamieszkania , nawet się nie znają wzajemnie , przy tym nigdy w takich wypadkach nie podaję o kogo chodzi. Nie ma tu możliwości skojarzenia , o kim mówię , i dopasowania sprawy do osoby. Tym samym , niczyjego zaufania nie zawodzę , bo tak mógłbym określić powiedzenie komuś i "kto" i "co".

Oczywiście , wyjątkiem jest też wypadek , w którym moje zaufanie zostanie _świadomie_ zawiedzione i z informacji , które podam o sobie , ktoś zrobi zły użytek celem skrzywdzenia mnie. Aczkolwiek to nie tylko przyjaciół się tyczy.

Ułatwia mi to fakt , że w zasadzie nie potrafię funkcjonować w obrębie jednej grupy z osobą , z którą łączy mnie przyjaźń... i z takich względów , które można by uznać za pozytywne , i z takich , które można by uznać za negatywne.

A , i last , but not least... Chyba [bo pewien nie jestem] jedną z cech wspólnych dla mnie i wszystkich moich przyjaciółek jest fakt , że mimo _świadomości_ że moglibyśmy sobie powiedzieć wszystko , _wszystkiego_ nigdy nie mówimy. Ponieważ chodzi o to , żeby nie przekraczać granicy , po której sam fakt , że ktokolwiek o danej rzeczy wie (nawet jeśli to przyjaciel/przyjaciółka) sprawia dyskomfort. Bo to jest dla przyjaźni niszczące. W ogóle jest
Nick:Administrator Dodano:2005-01-10 15:32:19 Url:www.prv.pl Wpis:Dziękujemy za założenie u nas księgi gości