Nick:kwefkfk
Dodano:2005-04-05 17:32:16
Wpis:REFLEKSJE NA TEMAT ŚMIERCI
Chcieli mu list z ręki wziąć,
Nie mogli go mu wziąć:
Ani cesarz, ani papież,
Ani wszytko kapłaństwo takież (...)
("Legenda o św. Aleksym")
Nie obeszła mnie śmierć Miłosza
Nie obeszła mnie śmierć papieża
Nie obejdzie mnie śmierć rodziców
Czyja śmierć mnie obejdzie , może moja własna?
Albo lepszej okazji tylko trza , by raz na
Jakiś czas się rozpłakać gorzko - i zasnąć -
i obudzić się z płaczem , a tylko bez żalu ,
bo żal jest bezsensowny , więc mnie niech nie pali -
Bo zmienić nic się nie da ni wskrzesić umarłych ,
Co zresztą bylibyśmy wówczas? Cienie , karły ,
żyjące w wiecznym strachu , że wskrzeszą ich wrogów
i zapłonie na nowo wojenna pożoga.
Nie chcę , żeby , gdy umrę , ktokolwiek płakał po mnie
za to , że byłem i że byłem człowiekiem ,
bo nie byłem częścią wspólnoty.
Ani się nie wywyższam , ni gorszy nie czuję -
stwierdzam fakt : obok byłem i obok zostanę.
Gdyby ktoś miał po mnie płakać ,
to tylko za to , jaki byłem ,
i jeśli byłem dla kogoś ważny.
O ile w ogóle.
Ej ,
luli , luli , luli , luli ,
owa superpozycjo stanu potencjalnych trupów , czyli wszystkich ,
która wpadła pod tramwaj i jej nie ma!
Lulajże , lulaj ,
cicho-cicho , cicho-cicho , nie ma chwili do stracenia ,
korzystajmy z nocy cienia i stąd uciekajmy wraz!
I przeto w Eliaszowo-Leśmianowym widzie
Wóz w brak istnienia jedzie - a z wszystkich coś idzie
Do tej antymaterii.
I my też idziemy
i nimfy Naborowskiego płakały
i koty Rymkiewicza milczały.
|