Nick:kpdekkop
Dodano:2005-03-30 21:43:43
Wpis:Pierwszoklasistka Magda Anna Koriat rozmawiała w KFC z Gajuszem Juliuszem Cezarem. Wielki wódz rzymski wyglądał dokładnie tak , jak na rycinach w Preparacjach , poza tym szczegółem , że na głowie nie miał wieńca laurowego , ale zwykły wianek z mleczy i stokrotek.
- Nie wiem , moja droga – rzekł Cezar tonem dziwnie przypominającym cotygodniowe przemowy dyrektora Taboryskiego na zebraniach – jakie robisz postępy w języku łacińskim.
Magda zawiesiła wzrok na udrapowanej todze Rzymianina.
- Uczę się z Mileną Paszkowską – odpowiedziała bojaźliwie , zauważywszy dopiero teraz , że Cezar ma przy pasie miecz , którym zabił wodza Aremorygów.
- Milena Paszkowska nie robi postępów – stwierdził zimno jej rozmówca. – Rozmawiałem ostatnio z waszym dyrektorem i przekazał mi , że nie znała daty bitwy pod Farsalos , w której pobiłem... no , kogo pobiłem , Magdo?
Magdę Koriat zlał zimny pot. W KFC nikt nie zwraca na nich uwagi , ludzie śmieją
się , gadają przez komórki , żrą końskie porcje szkodliwego cholesterolu , przy pasie Cezara połyskuje miecz , a Magda Koriat nie wie nic na temat bitwy pod Farsalos.
- Milena Paszkowska – wyszeptała Magda , aby się ratować – mówiła o panu , Gajuszu Juliuszu Cezarze , że pan nie przekroczył Rubikonu.
- Co takiego – huknął Cezar – quidnam? Ładne masz koleżanki! Zawiodę ją w pętach do Rzymu , żeby uświetniała mój wjazd triumfalny , a potem oddam liktorom na ścięcie. Wiesz , co zrobiłem z Ariovistem?
- Tego jeszcze nie przerabialiśmy! – jęknęła coraz bardziej wystraszona Magda. – Uczyliśmy się , że Galia dzieli się na trzy części , quarum unam incorunt Belgiani , tertiam Aquitani...
- A drugą część gdzie podziałaś? – zezłościł się Cezar i splunął. – Banda nicponi! W roku 54 przed Chrystusem zdobyłem Brytanię i opisałem to w moich „Pamiętnikach o wojnie galijskiej”. W roku 2005 uczą o tym takich leserów , jak wy , i większość z nich nie zapamięta daty , choćby ich łamano kołem. Moja śmierć nastąpiła w roku 44 przed Chrystusem , nie w 43 , jak wczoraj gadał twój kolega Kierszta na lekcji historii. Oberwał za to dwóję i dobrze mu tak! Nie po to gromiłem Aeduiów , Belgów , Aremorygów , zwyciężyłem Vercingetoryxa , wodza Arwernów , żeby Kierszta dostawał dopuszczający i komentował to obelżywymi słowy.
Juliusz Cezar szatkował mieczem kurczaka na drobne plasterki i wyrzucał je po kolei do kubła na śmieci.
- Ja wiem , proszę pana – odezwała się Magda nieśmiało , chcąc udowodnić , że coś jednak umie – że pewnego razu powiedział pan „Veni , vidi , vici”.
- Istotnie – odpowiedział łaskawie Cezar – powiedziałem kiedyś coś podobnego ; nie jesteś całkowicie nieświadoma co do mojej osoby i to mnie pociesza. Niestety jednak – ciągnął tonem dyrektora Taboryskiego – twoje wykształcenie jest powierzchowne. Gdyby cię zapytano , w którym roku opuściłem Egipt , popłakałabyś się , albo próbowałabyś nadrabiać zalotnym uśmieszkiem. Za moich czasów nie płaciło się tak wielkiego czesnego , uczniowie byli jednak zdolniejsi. Pamiętam , jak mając dwanaście lat zabiłem oszczepem niewolnika , który nie chciał dobrowolnie skoczyć do kotła z wrzącą smołą. Moim nauczycielem był retor Marcus Antonius Guiphon ; odgryzłem mu palec. Będąc w twoim wieku i przechadzając się po Forum , zabiłem drugiego niewolnika , bo mnie nie pozdrowił. Później , krocząc drogą sławy , zdobyłem wiele nieprzyjacielskich krajów , a na koniec Kleopatrę. Z was jednak są tchórze. Interesuje was tylko , żeby przejść do następnego semestru i porządnie ściągnąć na kartkówce , bo drżycie przed groźbą paska. Kiedy dyrektor spyta was , dlaczego nie byliście na ostatniej retoryce , chowacie się w najciemniejszy kąt albo do szafy , i bledniecie , jeśli to na was przypada sprzątanie. Nie zasługujecie na litość. Należałoby was przewieźć na arenę i wypuścić na was nauczycieli uzbrojonych w krótkie miecze. Liktorowie zadawaliby wam publicznie pytania ze składni łacińskiej , a wasze odpowiedzi wprawiłyby profesorów we wściekłość. Z
|