Nick:dfpdfkl
Dodano:2004-12-10 17:55:30
Wpis:Naprawdę , naprawdę jestem wredny , nieszczery i zakłamany. Widzisz , wtedy w lutym z tobą , a potem kiedy indziej i z kim innym , szczerość przynosiła mi tylko porażki. Więc zepchnąłem dużą jej część do podświadomości : jeśli uznawałem za korzystniejsze dla siebie o czymś nie mówić , nie mówiłem. Rozwinąłem system samokontroli. Anielska cierpliwość. A może diabelska. I rzeczywiście , zacząłem wygrywać , bo tą cierpliwością przemagałem , ciebie również. Ale ja tak nie mogęęęęęę zawsze i wobec wszystkich...
Wiesz , w ciągu ostatnich dni cztery razy dochodziłem do wniosku , że może samobójstwo byłoby najlepszym wyjściem. Inaczej... Tyleż razy uznawałem , iż nie ma innego. W końcu zwierzyłem się z tego Katarzynie Łucji - bo tobie nie chciałem. Z dwóch powodów. Jeden z troskliwości , drugi z egoizmu.
Pierwszy jest taki , że byłaś chora i nie chciałem cię zamęczać. A drugi... tia , tutaj widać , jaki jestem wredny. Czekałem , aż podejmiesz decyzję , czy mi dać swój adres , czy nie , jako że mówienie o tym , w jakim złym stanie psychicznym jestem tak naprawdę , mogłoby wpłynąć negatywnie na twoją końcową ocenę sprawy. Tak , zależało mi. Bardzo. Byłabyś realniejsza.
Co do tego samobójstwa... Zawsze dochodziłem do wniosku , że wypadałoby najpierw pożegnać się z tobą. Osobiście. To też był powód , doh.
|