dokładnie o wszystkim i o niczym i o poszukiwaniu... o tym, że ogień symbolizujący wojnę i to co się z nią łączy może stać się elementem jednoczącym rozbite doświadczenia współczesności, tłumaczącym je poniekąd. Warszawa jest dla mnie miastem w którym odbija się historia najnowsza Polski i Powstanie Warszawskie, wojna, komunizm tłumaczą poniekąd stan współczesny. W filmie chodziło mi o właśnie takie "epickie" jak to nazwałeś budowanie jakiegoś odczucia niezgody na to jak wygląda świat "skundlony". Jest to próba budowania świata na starych podstawach, ale świata dzisiejszego - nie reliktu, zabytku, ale żywego ciała. Stąd taka forma, tak szybki montaż i taka muzyka.
Ogólnie przyznam że w moich filmach nie stosuję od dość dawna [od filmu INNI?, czyli prawie od początku] dopowiedzeń jednoznacznych i pozwalam widzowi na własne zmierzenie się z tematem. Do mnie należy tylko pokazaie kilku fragmentów z których należy wybudować sobie całość. Wyrażam się przez obrazy ale to jest jak z poezja która wyraża się przez pismo. Kiedy dziecko czyta nie potrafi składać liter w słowa. Potrzebuje do tego pewnej wprawy. Uczenie moich partnerów-odbiorców tego języka jest pewną ważną dla mnie misją bo nasza kultura audiowizualna korzysta z tych kodów zarówno do komunikacji [programuje wiodza filmowego na podstawie obserwacji behawioralnych, albo pewnych kodów pierwotnych, odnoszących się do doświadczenia ciała, ale też i za pomocą języka dialektyki obrazów, co zapoczątkował Eisenstein] jak i korzysta z nich programując telewidzów, użytkowników interface'ów [zamiast walki z piractwem firmy wybierają przyzwyczajanie do interface'u aby utrzymać użytkownika]. Jesteśmy używani poprzez kulturę audiowizualną a ja chcę dawać przestrzeń wolności, która zaczyna się od pytania - o co tu chodzi? Chodzi o to co w życiu ;) Wszędzie jest tak że dostajemy magmę impulsów z której formujemy swoje rozumienie rzeczywistości i tu jest podobnie. Nie jednoznacznie i nie prosto, nie komunikatywnie, ale wyzwalająco.
|