Hmm...nie wiem co napisać nie da się tego wszystkiego napisać o Kurcie co chciałam by wyrazić.Nie znam słowa które dobrze określiło by to co teraz czuje do niego...Ale on zawsze jest obecny on jest jak słonce...Spojrzysz przez okno on zawsze jest tam gdzie ty nawet noc nie jest w stanie go zakryć...Kurt jest dla mnie wielkim autorytetem kimś wielkim kimś kto zasługiwał na lepsze życie lecz nigdy nie byłam by zdolna powiedzieć ,że życie Kurta było zmarnowane ono dało nam wiele świadectwa takie jakie mogą być horyzonty,perspektywy to jakie jest życie i co może nam dać prawdziwa muzyka...PRAWDZIWA...grunge!! Gdy myślę o Kurcie nie mogę się powstrzymać od łez nie dlatego,że jest mi przykro chodź niekiedy to prawda ale głównie dlatego ze się cieszę,że mogę zobaczyć jego fotografie,posłuchać muzyki,obejrzeć teledyski ale jest pewna dziura,której nie da się załatać której niczego nie zastąpi to właśnie jest brak Cobaina.Tak bardzo bym chciała,żeby on dalej żył żebym mogła iść na jego koncert to jest jedno moje marzenie za które dałam by wszystko by je spełnić...Kurt w moich myślach znajduje się od niepełnych 2'uch lat jedno mogę stwierdzić,że on nigdy się nie wypalił Kurt był kimś wielkim i nawet jeżeli kiedyś w przyszłości zmienią mi się poglądy muzyczne to on zawsze będzie dla mnie największą,najważniejszą osobą przed każdym kogo mogę mieć...On jest w moim sercu był i jestem pewna,że będzie po koniec moich dni.. Kurt wiele zmienił w moim życiu nie mam jak mu podziękować każdego dnia myślę o nim...Każdego dnia rozmawiam z nim chodź tak niejasne daje sygnały wiele bym dała żeby z nim porozmawiać...Nie jestem Katoliczką,nie jestem Buddystką jestem ateista ale wierze ze po śmierci będzie Nirvana to nie stan błogi Buddystów tylko po śmierci trafia tam fani Kurta i będą blisko niego;].chciałam by żeby tak było...
|