Alarm ten byl w pewnym sensie przyjety przeze mnie z pewnym niedowierzaniem. Strach w oczach dyrektora i takie tam dało sie we znaki. Cały personel obsługujący market stał na dworzu... Nikt nic nie wiedział. Były pogłoski... Najpierw niby był alarm z zwiazku z zepsuciem elekryczności. Jednak jak juz wrocilismy do biura, to wiedzielismy, ze to jest wielka sciema, bo komputery były wlaczone tak jak je zostawilismy, poza tym kierowniczka potem nas uswiadomiła... Cóż straty materialne były wielkie, ale co zrobic? Bezpieczenstwo jest wazniejsze. Poza tym mielismy w pewnym sensie integracje na dworze. Było duzo smiechu i atmosfera była miła. Gdybym wiedziała, że to tak długo wszystko potrwa rowniez mogłabym isc do domu. Jednak nawet gdyby kierowniczka powiedziała mi, ze moge isc przed czasem, pozostałabym, bo przeciezja jestem wszystkiego ciekawa, a taka sytuacja chyba juz sie nie powtorzy :P Co do nauki, to mam nadzieje, ze mi przejdzie, bo examy juz blisko, nie? Ach.. najwyzej :> Pozdrawiam również :]
|