Myslałam,że jakoś nie bardzo bede tesknic za klasą, ale rzeczywistosc jak zwykle odbiega od teor://// tesknie za klasa choc nie bardzo chce sie przyznac przed samą sobą
Fajnebyło w gimnazjum, szkodaodchodzic ale tak naprawde to LO było tym najlepszym. A zaczeło sie tak.....
1 wrzesnia 2002 zaistniała klaas 3 c.Szczerze mówic pierwotnego składu nie pamietam, bo czesto sie zmieniamł. Nikt nikogo nie znał, przez pierwszy rok wiekszosc była anonimowa. Klasa mało zgrana, brak organizacji, wycieczek i ogólna (i bardzo zgodna ) niechec do niemieckiego
potem druga klasa i tu było juz lepiej, zaczeły sie nowe znajomosci, osiemnastki
Trzecia klasa i tu jak ulała pasuje powiedzenie co dobre szybko sie konczy!! za szybko jak dla mnie. Okazało sie że chodze do klasy z swietnymi ludzmi i prawdopodobnie najlepszymi jakich spotkałąm. Bywało roznie, ale wiele nas łączyło. Więzi sie zaciesniły
Było naprawde fajnie no i wreszcie ajkis postep w organizacjii- czego efektem była nasza pierwsza wycieczka, szkoda ze tylko 2 nam sie udało zrobic. Potem okazja do wspólpracy natrafiła sie przed studniówką
) cała klasa9no prawie cała , bez nazwisk w tym miejscu) połączyła siły i naprawde bardzo ciezko pracowała.potem juz do matury bardzo szybko zleciało... nawet nie wiem kiedy
Tearz zostały nam jeszcze 2 msc wakacjii juz prwie 1/4 roku sie niewidzimy. Nawet nie wiecie jak mi brakuje tego wszystkiego, szkoły, lekcji, woźnej, dzwonka, nawet niemca a w szególności WAS!!
z taką klasa to chetnie pochodziło by sie jeszcze rok do tego LO, pomimo ze czasami nei było lekko, ale byliście WY...nie zapomne WAS...." smutno mi Boże..."
(