Rajd po Polsce był jednym słowem zaje... fajny. Prawdę powiedziawszy nie wierzyłem, że dojdzie do skutku. Dużo mówiliśmy a mało robiliśmy.Jednak nadszedł taki piękny dzień kiedy z Panem Andrzejem powiedzieliśmy, że nie ma bata trzeba coś zrobić.A propozycja jaką dostałem była nie do odrzucenia (jednak ja i tak wolałem jechać swoim rowerkiem) Ten Rajd napewno mnie wiele nauczył.Nowe znajomości, niezapomniane chwile (czasami hardcorowe akcje), przepiękne miejsca. Wszystko pieknie, ślicznie gdyby nie ten wypadek
Najbardziej boli mnie to, że stało sie to pod samym domem, przejechaliśmy bez niczego prawie 2000 km a tu na zakończenie taki ból. w twoim rodzinnym mieście. Naprawdę przykro mi z powodu utraty "Felci" bo napewno to auto przyczyniło się do tego aby ten Raj sie odbył i okazało sie niezbędne w wielu sytuacjach.Opaczność Boska czuwa nad nami i całe szczęście, że nikomu nic sie nie stało. (więcej o wypadku i jego opisie już niedługo) Wielkie pozdrowienia dla wszystkich Sokolików