Płytka dość zróżnicowana, jeśli chodzi o utwory na niej zawarte.
"Italian song"-tekst dla odmiany nie po angielsku, ale po włosku, w dodatku nawet Włoch nie zrozumie, o co w nim chodzi-składa się on tylko z włosko brzmiących głosek, nie ma natomiast całych wyrazów...
"And when the night comes"-Gdy przychodzi noc... co wtedy robimy? Jeden z najbardziej kontrowersyjnych tekstów autorstwa Jona Andersona. Mam czasami wrażenie, iż opisał on tutaj nic innego jak swoje nocne przygody... "I gdy przychodzi noc, gdy ze mną śpisz, trzymam Cię w mych ramionach i tworzę Twój sen". To jeszcze nic, trzy ostatnie linijki tekstu to powtórzona trzy razy fraza "Kobieta potrzebuje jego seksu"... utwór od osiemnastu lat.
"Deborah"-pozory mogą mylić. "Czytam Twój list, otrzymałem go innego dnia. Wydajesz się szczęśliwy, wesoły..." ale tak naprawdę autor listu cierpi. Jest samotny, nie ma u boku kogoś, z kim mógłby pogadać...
"Horizon"-strasznie rozciągnięty w czasie utwór, którego w dodatku niezbyt przyjemnie się słucha, przynajmniej na początku.
To tyle, jeśli chodzi o moją recenzję. Nie oceniłem dwóch utworów, ponieważ zbyt dobrze się z nimi nie zapoznałem.
|