Byłbym ostrożny ze zgodą na potraktowanie nas jako grupy lobbistycznej. To z jednej strony ustawia nas automatycznie w roli "strony" walczącej o swoje partykularne interesy, z drugiej zaś uniemożliwia udział w legislacji na wstępnym etapie stanowienia prawa. Najlepszym wyjściem byłoby uzyskanie statusu Konsultanta Społecznego (podobno w ministerstwach są listy organizacji które mają coś w rodzaju takiego statusu), ale jak widzę z pisma Pani Jola Orlińska chce nas ustawić w roli petenta a nie reprezentantów grupy społecznej mającej podstawy formalne i merytoryczne do wyrażania opinii o jakości działania jej Urzędu. W tym temacie polecam artykuł:
http://ibap.salon24.pl/128736,transparentnosc-procesu-legislacyjnego-w-rp
|