Niestety związek to nie kompromis, to egoizm jednej ze stron. Wiem o czym pisze. Niestety:/

Ewentualnie, jeśli ów Stan Pojedynczy taki atrakcyjny, można założyć alternatywny Klub Zgniłego Jabłka albo innego Zbuka. Na pewno nikt nie podejdzie.

W rzeczonym artykule przeczytałam o klubie Połówek Pomarańczy. Czy jakoś tak w ten deseń. Że, aby podkreślić swój singlyzm, tudzież samotność, noszą na rękach opaski w kolorze oranż. Co ma zachęcić innych samotników do zawarcia znajomości. Bez obaw, że trafią na mężatkę/żonatego. Może w Warszawie też przydałoby się założyć coś takiego? Na przykład Klub Rozciaptanej Truskawki. Z rozmaślonym owocem na czole z pewnością rzucaliby się w oczy.

Nawet nie wiesz co tracisz.

Niezwykłych kotów też nie lubię.

Fiodor nie jest zwykłym kotem

Cholera, nie lubię kotów. Wszystko inne też się nie zgadza. Jestem przestarzała.

Cóż, najwyraźniej nic innego mi nie pozostaje, jak tylko kupić tę gazetę i artykuł na ścianie powiesić. I codziennie wbijać do głowy, linijka po linijce. Może w końcu rzeczywiście uwierzę, że bycie singlem to ósmy cud świata. Może tak byłoby prościej.