Felieton 2

<1>

2006-08-19 10:01:39
Pozostaje mi zatem życzyć swym drogim kolegom dużo szczęścia i powodzenia w życiu przyszłym, stety już beze mnie w tle. Kroczcie dalej i wyznaczjcie swoim życiem nowe standardy poprawności moralnej, obdażajcie się wzajemnie waszym pojęciem słowa miłość, żyjcie w waszym pojęciu słowa prawda i miejcie takich przyjaciół jakimi wy sami jesteście. Rozdział pt. "Ja i wy" uważam za zamknięty, proszę jednocześnie o zaprzestanie jakiejkolwiek polemiki ze mną.

2006-08-19 02:01:38
Mile zaskoczony jestem, iż tak znakomite grono żywych i wiecznym snem utulonych zechciało komentarz do mego artykułu dodać.
Śmiesznym jest i ironicznym, kiedy człowiek mówiąc o byciu sobą podpiera się nie swymi słowami, dodając jedynie przy tym kalkę mej tezy, ale cóż ... każdy głosi cnotę z tego, co sam czyni. „Wiadomo kto” jest dobrym pisarzem, ale kiepskim czytelnikiem, zarzucając mnie grzeszną dialektykę, samym wykazując przy tym niezwykle wybiórczą wrażliwość swego żołądka. Nie tylko dieta, ale jak widać i przyjaźń może być powodem niestrawności
(i obstrukcji?).
Zaś co do określania siebie samego, to zdaniem pewnego filozofa, wyznacznikiem winno być sumienie, nie zaś położenie względem tzw. „świata”, bo na takim gruncie łatwo było by dowieść że człowiek wchodzący do garażu staje się samochodem. Punkt siedzenia staje się punktem odniesienia. Nałkowska zaprawdę wielką pisarką była, choć jak widać także geniusz ma swoje Granice, dlatego polemikę tę zakończę. Bo jaka może płynąć korzyść z rozmowy mądrego z mądrym? Taką korzyść odnieść chyba mogą jedynie osoby trzecie.

2006-08-18 23:12:37
"Człowiek określa się nie tylko poprzez swój stosunek do świata, ale i przez stosunek świata do siebie.", Cała sprawa była kłopotliwa dla przyjaciół i bliskich (...)po prostu żenująca, budziła na przemian niesmak i współczucie." "Nie, chodzi o to, że musi przecież coś istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą." I tak na koniec dodam od siebie, że najgorsze jest w tym to, iż człowiek ów co innego mówi a co innego robi i szkoda że stawia wszystko na jedną kartę... Czas pokaże czy warto...
" Wiatr omotał już tylko miejsce
Gdzie stali chłopcy, którzy kiedyś byli bliscy sobie
Teraz będą obcy, a podarta gazeta
Dała ponieść się sile i myślała przez chwilę,
Że jest ptakiem na chwilę
Ciszę tylko przecinał skowyt jaki wysoki,
Który został po chłopcach, gdy mierzyli się wzrokiem
I po mieście bez ludzi błądził głos:
Mój los to był twój los!
Mój los to był twój los
Przesrałeś złota worek
Od bliskich najbardziej boli
Miałeś chamie złoty trzos
Los mój to był twój los
I gdzie twój złota worek?
Na kogo teraz postawisz
By ulżył twojej niedoli?"